Był piękny i słoneczny dzień.Postanowiłam,że wyjdę się przejść.Po chwili za krzakami usłyszałam szelest.Po chwili strzał,ale nie we mnie.Strzał był w bawoły i antylopy.,,Przecież oni mogą zaatakować nasze stado!"-pomyślałam i zaczęłam biec w stronę stada.Po drodze spotkałam Simbę:
-Simba,Simba!Ludzie!!!-krzyczałam
Simba,dokończ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz